wtorek, 22 sierpnia 2017

Zapisy o waloryzacji rat kursem franka szwajcarskiego mogą być nieważne

Lubię sięgać do swojego starego podręcznika do prawa cywilnego przy niektórych sprawach. Ostatnio wertowałem rozdział poświęcony odsetkom. Autor podręcznika wskazuje na kilka funkcji odsetek:
1) odsetki jako wynagrodzenie za możliwość korzystania z cudzych pieniędzy. Ta funkcja odsetek jest jak najbardziej naturalna dla umowy pożyczki czy umowy kredytowej;
2) odsetki za opóźnienie - jako odszkodowanie za niespełnienie świadczenia w umówionym terminie,
3) ODSETKI O FUNKCJI WALORYZACYJNEJ. Autor podręcznika pisze: "Służą więc nie tylko wynagrodzeniu za możliwość korzystania z kapitału, ale i rekompensują spadek siły nabywczej pieniądza".

Ta ostatnia funkcja jest bardzo istotna w umowach kredytowych, w tym zwłaszcza w umowach frankowych. Przypomnij sobie, o czym pisałem w ostatnim artykule o nieważności klauzul waloryzacyjnych w umowach frankowych. o tym, że istotą waloryzacji i jej JEDYNĄ funkcją jest zabezpieczenie banku przed spadkiem siły nabywczej pieniądza.

Zobacz: umowy kredytowe indeksowane do franka zabezpieczają bank przed spadkiem siły nabywczej pieniądza dwa razy - raz w klauzulach waloryzacyjnych, drugi raz w odsetkach.

O jedno zabezpieczenie za dużo.

Jak umowa kredytowa przewiduje odsetki, to waloryzacja nie jest już potrzebna. Jest to kolejny dowód na to, że klauzule waloryzacyjne są tylko po to, żeby banki na nich zarabiały, co jest sprzeczne z naturą waloryzacji.

Dobrym komentarzem do tej uwagi jest cytat z mojego starego podręcznika do prawa cywilnego: "Przy waloryzowaniu świadczeń pieniężnych należy tę [waloryzacyjną] funkcję odsetek uwzględnić, aby wierzyciel nie otrzymał rekompensaty za spadek siły nabywczej pieniądza kumulatywnie z dwóch tytułów" - waloryzacji i odsetek.

Jest to kolejny argument przemawiający za tym, że klauzule waloryzacyjne (indeksacyjne) zawarte w umowach frankowych mogą okazać się nieważne.

A podręcznik, do którego lubię sięgać, to "Zobowiązania - część ogólna" autorstwa Zbigniewa Radwańskiego i Adama Olejniczaka.

czwartek, 17 sierpnia 2017

Nieważność klauzul waloryzacyjnych zawartych w umowach frankowych

Dzisiaj skierowałem do sądu pozew przeciwko bankowi w sprawie z kredytem frankowym. Kredytobiorca domaga się zwrotu nadpłaconych rat w związku ze stosowaniem przez bank nieważnych i niedozwolonych klauzul waloryzacyjnych.

Praktycznie w każdej umowie frankowej znajdują się klauzule waloryzacyjne. Swego czasu banki masowo stosowały je w umowach i moim zdaniem stosowały je nieprawidłowo.

Banki w skonstruowanych przez siebie umowach frankowych, jeżeli można tak powiedzieć, wynaturzyły waloryzację. Doprowadziły do tego, że waloryzacja jest używana w sposób sprzeczny z jej istotą, przeznaczeniem.

Prawo umów opiera się na tzw. zasadzie nominalizmu - dłużnik ma zapłacić wierzycielowi dokładnie taką sumę pieniędzy, na jaką się umówił. Np. kupujący nabył od sprzedającego nieruchomość za cenę, powiedzmy, 100 tys. zł i umówił się z nim na odroczony termin płatności - 1 miesiąc. Zasada nominalizmu mówi nam, że dokładnie taką sumę pieniędzy (100 tys. zł) kupujący będzie musiał zapłacić sprzedającemu.

Załóżmy jednak, że strony umawiają się na 10-letni termin płatności. Przecież w ciągu tego czasu wskutek inflacji spadnie siła nabywcza pieniądza. Zgodnie z zasadą nominalizmu kupujący będzie musiał zapłacić sprzedającemu 100 tys. zł, ale wartość tej kwoty będzie niższa niż 10 lat wcześniej.

Otóż zabezpieczeniem wierzyciela przed utratą siły nabywczej pieniądza ma być wprowadzenie do umowy klauzuli waloryzacyjnej. Np. strony mogą umówić się, że po tych 10 latach kwota do zapłaty wzrasta o wskaźnik inflacji.

ISTOTĄ WALORYZACJI JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE ZABEZPIECZENIE WIERZYCIELA PRZED SPADKIEM SIŁY NABYWCZEJ PIENIĄDZA.

Wierzyciel nie powinien zarabiać na waloryzacji.

Tymczasem banki skonstruowały frankowe umowy kredytowe w taki sposób, żeby zarabiały na klauzulach waloryzacyjnych. Powiedzmy sobie szczerze: klauzule waloryzacyjne zostały wprowadzone do umów nie dla zabezpieczenia przed inflacją, a dla dodatkowego zarobku. Zajrzyj do swojej umowy kredytowej. Dlaczego kwota przeznaczona do wypłaty kredytu jest obliczana według kursu kupna, który jest niższy od kursu sprzedaży? Dlaczego wysokość raty jest obliczana według kursu sprzedaży, który jest wyższy od kursu zakupu?

Po to, żeby czerpać dodatkowy dochód z tzw. waloryzacji.

Banki zarabiają nie tylko na prowizji, nie tyko na odsetkach, nie tylko na innych opłatach (co jest jak najbardziej zrozumiałe), ale także na waloryzacji (co jest sprzeczne z istotą waloryzacji). Co więcej, to dodatkowe źródło zarobku nie jest ujawnione ani w tabeli opłat, ani w umowie. Jest zamaskowane w klauzuli waloryzacyjnej.

Moim zdaniem tak rozumiana klauzula waloryzacyjna jest nieważna. Postaram się przekonać do tego sąd.

środa, 16 sierpnia 2017

Do którego sądu kierować sprawę o kredyt frankowy?

Jak wspominałem w swoim ostatnim wpisie, w tym tygodniu będę składać pozew w sprawie frankowej. Wybór sądu, do którego mogę skierować pozew, nie jest wcale taki oczywisty.

Po pierwsze, mogę wybrać sąd właściwy dla siedziby banku. Jeżeli bank ma siedzibę w Warszawie, sprawa będzie się toczyć w Warszawie, jeżeli bank ma siedzibę w Gdańsku - sprawa będzie toczyć się w Gdańsku. Jeżeli wrocławianin, który zaciągał swój kredyt w GE MONEY BANKU, skorzysta z tej właściwości, sprawa będzie toczyć się w Gdańsku. Nieciekawa perspektywa.

Po drugie, jeżeli bank ma siedzibę w jednym mieście, a oddział w innym mieście, to sprawę można skierować do sądu właściwego dla oddziału banku. Przy czym chodzi tu o oddział wpisany do KRS, nie wystarczy, że bank ma w danym mieście punkt obsługi klienta. Nierzadko banki nie mają żadnych oddziałów i nie będzie możliwości ustalenia właściwości w ten sposób.

Po trzecie, można ustalić sąd na podstawie miejsca wykonania umowy kredytowej. Tylko, że ten przepis nie będzie pasować do każdej sprawy frankowej. Jednak mimo wszystko ja w sprawie, o której pisałem, skorzystałem z tej właściwości i skierowałem sprawę do sądu we Wrocławiu, zamiast do sądu w Warszawie. Uzasadnienie właściwości zajęło mi ponad pół strony A4. Co z tego będzie - zobaczymy.

Klauzule waloryzacyjne zawarte w umowie kredytu hipotecznego mogą być nieważne - nawet w umowach z przedsiębiorcami

W zeszłym tygodniu sięgnąłem do mojego starego podręcznika od prawa cywilnego i poczytałem sobie rozważania autorów (Z. Radwański, I. Panowicz-Lipska) na temat kredytu.

Autorzy najpierw definiują umowę kredytową odwołując się do przepisów Prawa bankowego. Później charakteryzują obowiązki banku, a w kolejnym punkcie - obowiązki kredytobiorcy. I właśnie ten ostatni punkt jest najbardziej interesujący z punktu widzenia "frankowiczów". Otóż do obowiązków kredytobiorców należy przede wszystkim:
1) zwrot wykorzystanego kredytu - jednorazowo lub w ratach,
2) zapłata odsetek od kredytu FAKTYCZNIE wykorzystanego.

Tyle podręcznik.

Wprowadzenie do umowy kredytowej klauzul indeksacyjnych (waloryzacyjnych) doprowadzi do tego, że kredytobiorca zwróci bankowi nie równowartość tego, co otrzymał (jak wynika to z Prawa bankowego), ale kwotę kapitału zwaloryzowaną w oparciu o kurs CHF.

Ponadto wprowadzenie do umowy kredytowej klauzul waloryzacyjnych doprowadzi do tego, że kredytobiorca będzie płacić odsetki nie od kredytu faktycznie wykorzystanego, tylko od zwaloryzowanej kwoty kapitału.

Przykład: Kredytobiorca otrzymał 250 tys. zł kredytu i w całości wykorzystał tę kwotę. Jego obowiązkiem wynikającym z Prawa bankowego jest zwrot wykorzystanego kredytu (czyli te 250 tys. zł) plus odsetki liczone od tej kwoty (plus prowizja).

Tymczasem klauzule waloryzacyjne sprawiają, że kredytobiorca, który otrzymał 250 tys. zł, będzie musiał zwrócić bankowi tytułem kapitału np. 400 tys. zł, a więc dużo więcej niż kwota wykorzystanego kredytu. Ponadto odsetki są liczone nie od kredytu faktycznie wykorzystanego, tylko od innej kwoty.

Wniosek: klauzule waloryzacyjne zawarte w umowach kredytowych (w tym w umowach frankowych) mogą okazać się nieważne, bo są sprzeczne z Prawem bankowym lub prowadzą do obejścia przepisów Prawa bankowego.

Jest to bardzo ważna wiadomość dla przedsiębiorców! Dotąd tylko konsumenci mogli przed sądem skutecznie dążyć do odfrankowienia swoich kredytów. Przy zastosowaniu tej argumentacji także przedsiębiorcy będą mogli występować z podobnymi żądaniami.

W tym tygodniu w imieniu składam pozew w oparciu o tą argumentację.